Mo¿ni panowie i czcigodne niewiasty, hardzi piechurzy z rot zaciê¿nych, ludzie rzemios³a, handlu i sztuk wszelakich oraz ty, ludu najprostszy, cnotliwy choæ nieprzychylnie woniej±cy!! Wie¶æ niesie, ¿e król nasz, najwspanialszy Xsi±¿ê Kazimierz, srodze najechawszy dwulicowych Wêgrów i miasto Wroc³aw nawiedziwszy srogim oblê¿eniem, w ³asce swej zechce do Lublina zjechaæ, by wojewodê lubelskiego, Dobies³awa, nowo powo³anego w minionym roku pañskim 1474, ufetowaæ. By za¶ to uczyniæ, przez dni dwa od ¶wiêta Wniebowziêcia Marii Bogurodzicy, a wed³ug nowych kalendarzy od 15 do 17 sierpnia, turniej na mod³ê flamandzk± w pomienionym bogatym, a cnot± swych mieszkañców s³awnym mie¶cie bêdzie urz±dza³!! Przybywajcie zatem bez wahania, bo oko ludzkie w królestwie naszym wspania³o¶ci takich jeszcze nie widzia³o, jakich rozkosz podziwiania i tkliwe podniecenie z niej p³yn±ce waszym mo¿e staæ siê udzia³em. Jak krzycz± bowiem wymowni heroldowie, ¿yczeniem króla naszego jest aby blaskiem zabaw jakie ju¿ od dawna w zachodnich krajach siê odbywaj±, lud swój o¶wieciæ i przyjemno¶ci z nich p³yn±cej samemu skosztowaæ. Dlatego, wzorem gonitw jakie urz±dzi³ w roku pañskim 1468 ¶wietny ksi±¿ê Karol, w³adca Burgundii, Pan nasz na turniej Srebrnego Drzewa was wzywa!!! Wiedzcie bowiem, ¿e pragnieniem naj³askawszego Pana naszego jest ujrzeæ czyny, jakich dokona³ szlachetny Florimont, dziad w³adcy ¶wiata, Wielkiego Aleksandra, gdy ów¿e stara³ siê o ³askê Pani Sekretnej Wyspy, co zauroczy³a go cudowno¶ci± swego oblicza. Dlatego w mie¶cie szlachetnym Lublinie Srebrne Drzewo stanie, by ci, co zechc± go broniæ chwa³ê sw± bojow± okazuj±c a i w ³aski pomienionej Pani ckliwie siê prosz±c, mogli to uczyniæ ku uciesze króla, rycerstwa, wszelkiej gawiedzi, a jak mniemam i swojej. Aby was jednak nie zwodziæ, oznajmiê, i¿ nie ka¿dego ten zaszczyt dotknie, leczyli tylko najmê¿niejszych i w rycerstwie swym najsprawniejszych panów, których to szranki powszechne wy³oni±. Aby za¶ oczu królewskich nie raziæ, wiedzcie, ¿e ci co w pas d’armes zechc± wzi±æ udzia³ do wszelkiej godno¶ci s± zobowi±zani, a lud wspania³o¶ci± szat swych i rynsztunku zawstydzaæ powinni. Godzi siê tako¿, aby jako szlachetnym panom hojno¶ci im nie zbywa³o, na co i ja, ni¿ej podpisany, liczê. Dodam jeszcze, bo zapytania wszelkie zewsz±d siê cisn±, ¿e prócz pas d’armes uciech bojowych Pan nasz zamierza ujrzeæ niema³o. Zbrojni panowie, ufni w sw± si³ê potykaæ bêd± siê w turnieju samojeden. £ucznicy prêdcy, co s³awi± wzrok swój sokoli w strzelcze konkury uderz± parami, by przeszkody dla pocisków ich omin±wszy, wizerunek swego adwersarza ¶miertelnie poraziæ. Ci za¶, co w szermierce wprawni, tak i¿ lêka³by¶ siê spotkaæ ich w zau³ku, do turnieju Blossfechten stan±. Dla tych co na obcej mowie wyrozumieæ siê nie potrafi±, obja¶niê: walka jest to mieczem d³ugim bez zbrój nijakich. Tak¿e i ci, co krwi ¿±dni, w najciê¿szych zmaganiach bouhurtem zwanych ubaw znajduj±, na ubitej ziemi przed królem stan±. Po piêciu Pan nasz widzieæ ich raczy, by w twardym zmaganiu dru¿ynie przeciwnej sztandar wyrwali, swój obronili, a i ciosami straszliwymi ra¿eni na ziemiê bez tchu padali. Tako¿ i lud pospolity, ucieszyæ w³adcê naszego szansê mieæ bêdzie, si³ swych nie szczêdz±c w plebejskich zabawach. W skryto¶ci za¶ szepnê, zaufaniu waszemu wierz±c, ¿e król nasz, którego hojno¶æ nie ma równych, niema³o brzêcz±cej monety na nagrody dla zwyciêzców przeznaczy³. Uszy Wasze zatem s³ysz±, co oczy, jak mniemam, zobacz± - rozkoszy najró¿niejszych i zdarzeñ barwnych obfito¶æ. Wa¿cie zatem, by ¶wiêta owego rycerskiego nie przeoczyæ, lecz osobi¶cie je ujrzeæ, tak by dziadkom swym w starczych latach o nim opowiadaæ. W czym to Bo¿e nasz, Jezu Kryste, racz nam dopomóc..