Pogranicza
Witam
Mam pytanie jak od strony prawnej wyglada taka sytuacja : jechalem dzisiaj do pracy i na swiatlach stalem sobie za (pozniej sie okazalo) babka, ktora oczywiscie myslala o dupie marynii i stoczylo jej sie auto na moje - uderzenie niewielkie wiec wylazlem sprawdzic co sie stalo a ze auta staly blisko siebie wiec poza opierdolka nie moglem nic zrobic ale rzucilem jej tylko "moze tak warto myslec o hamulcu a nie o pierdolach ?" i tyle. Teraz widze ze mam pekniety zderzak. Pstryknalem sobie asekuracyjnie fotke jej auta z numerem rejestracyjnym jak wsiadlem do auta po wymianie zdan (ona tylko zesrana wymamrotala : tak,tak) ale nie wiem czy to cos da rade zrobic. Zderzak pekl na samym srodku. Czy mam szanse dostac jakies odszkodowanie jak pojde na policje ?
O ile babka sie przyzna to jak najbardziej chyba ze sobie poleci w chuja to zapomnij jak byla mocno przerazona i zadzwoni do niej policja to najprawdopodobniej dostaniesz sianko
jak sie wyprze i nie bylo swiadkow ktorzy to potwierdza to wydaje mi sie ze lipa teraz z wyjdzie
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pladminik.xlx.pl