Pogranicza
Kobieta na motocyklu to w naszym kraju niecodzienne zjawisko, a kobieta prowadz±ca warsztat motocyklowy to ju¿ prawdziwy ewenement.
Pani Irena Kwapisz zwi±za³a swoje ¿ycie z motocyklami. Najpierw warsztat znajduj±cy siê przy ul. Ch³odnej w Warszawie prowadzi³a wraz z mê¿em, a po jego ¶mierci sama. Teraz kiedy ma 89 lat nie rezygnuje z pracy. O godzinie 9.00 rano jest w warsztacie, rozkrêca i czy¶ci silniki oraz pomaga pasjonatom zabytkowych jedno¶ladów odrestaurowywaæ motocykle.
Jak i kiedy zaczê³a siê Pani przygoda z motocyklami?
Warsztat prowadzi³ mój m±¿ przez wiele, wiele lat. Lokal na ul. Ch³odnej 41 istnieje od 1937 roku. Wcze¶niej by³ tu sklep z rowerami, jednak po wojnie nie da³o siê d³u¿ej go prowadziæ, a poniewa¿ m±¿ by³ motocyklist±, mia³ motocykl BSA 500 w 1953 postanowi³ otworzyæ warsztat. Po jego ¶mierci, w 1983 nie mog³am nawet my¶leæ ¿eby to zlikwidowaæ wiêc, zaczê³am sama siê tym zajmowaæ. Wcze¶niej pracowali¶my razem, wiêc nie mia³am problemu z przejêciem prowadzenia interesu. Wiedzia³am gdzie zamówiæ czê¶ci i jak siê poruszaæ w tym ¶wiecie. Dziêki temu, od samego pocz±tku nie mia³am tremy i czu³am siê pewnie. Wszystko sz³o piêknie. Firma mia³a ju¿ swoj± renomê. Mieli¶my sta³ych klientów. Musia³am jednak zrobiæ uprawnienia do prowadzenia tego warsztatu. Miêdzy innymi na uczenie ucznia i czeladnika. Tak to kiedy¶ by³o.... Zawsze pracowa³ ze mn± jeszcze mechanik i tak dzia³am do dzi¶. To ju¿ 25 lat. Dok±d jestem sprawna i póki mam si³ê bêdê pracowaæ nadal.
Czy trudno by³o przekonaæ do siebie motocyklistów przyje¿d¿aj±cych, aby oddaæ swoje jedno¶lady w rêce mechanika-kobiety? Jakie by³y reakcje na widok kobiety, która siê tym zajmuje?
Spotka³o mnie wiele komplementów. Kiedy zaczyna³am sporo ludzi je¼dzi³o na motocyklach. Oczywi¶cie nie takich jak te dzisiejsze. Nie by³o tylu samochodów, wiêc mia³am du¿o, bardzo ró¿nych klientów. Wielu siê dziwi³o. „Jak to? Kobieta, prowadz±ca warsztat? Jak pani daje sobie radê?" Wielu stwierdza³o, ¿e powinnam dostaæ jak±¶ nagrodê albo nie powinnam p³aciæ podatków. W koñcu sama jedna prowadzê warsztat motocyklowy...
Mia³am klientów nie tylko z Warszawy, ale tak¿e spoza. Przywozili mi same silniki swoich motocykli. Mia³am naprawdê sporo pracy. Kiedy zaczêto produkowaæ te motorynki, romeciki to przed warsztatem oko³o godziny 13.00, 14.00 ustawia³a siê kolejka m³odych ch³opców, którzy chcieli co¶ naprawiæ.
Poza tym zawsze mia³am dobrego mechanika, który bardzo mi pomaga³. Ja nie sk³ada³am silników, ale je rozk³ada³am. Od najmniejszej ¶rubki do najwiêkszej. Kobieta nie jest tak silna i nie zrobi wszystkiego jednak mo¿e bardzo pomóc mechanikowi, przyspieszyæ pracê. My³am silniki, bo wiedzia³am, ¿e ja to zrobiê dok³adniej i szybciej. Nowoczesnych motocykli ju¿ nie robiê. Oczywi¶cie przyjmuje jeszcze silniki MZtek, WSeK, Os. Ostatnio nawet klient odebra³ ode mnie silnik WFMki. Zreszt± on ju¿ u mnie robi³ ze cztery inne silniki. Ma zami³owanie do starych maszyn.
Bardzo dobrze mi siê tak pracowa³o i pracuje. Teraz ju¿ nie prowadzê warsztatu dla korzy¶ci... Bardziej z przyzwyczajenia i mi³o¶ci do motocykli, pracy mê¿a i tego miejsca.
Jakich motocykli Pani dosiada³a?
Prawo jazdy na motocykl mam od 1954 roku. Pamiêtam, ¿e jeszcze na ulicy brukowej zdawa³am egzamin. Pierwsze podej¶cie siê jednak nie uda³o. Podpar³am siê nog± i nie zda³am. Za drugim razem dopiero uzyska³am prawo jazdy. Pamiêtam dosiada³am Wiktoriê 250 czy 300, och co to by³ za motocykl... Mieli¶my zreszt± ró¿ne maszyny. Zundappy, angielskie motocykle, Junaki i ca³y przekrój innych jedno¶ladów.
Zwi±za³a Pani swoje ¿ycie z motocyklami, wiêc na pewno wiele wspomnieñ wi±¿e siê w³a¶nie z jedno¶ladami. Co najlepiej Pani wspomina?
M³odo wysz³am za m±¿ i ca³y czas praktycznie pracowa³am przy motocyklach tak wiêc rzeczywi¶cie mo¿na powiedzieæ, ¿e ca³e ¿ycie spêdzi³am z motocyklami. Najlepszym wspomnieniem byli zadowoleni klienci, którzy dziêkowali i polecali warsztat kolejnym ludziom. Poza tym nale¿eli¶my do klubu PTTK i mi³ymi wspomnieniami s± otwarcia i zamkniêcia sezonu, na które je¼dzili¶my. Pamiêtam, ¿e zawsze otwarcia by³y w Zegrzynku, a zamkniêcia ze dwa razy odby³y siê w Kampinosie. To s± chyba takie najprzyjemniejsze wspomnienia.
Dlaczego przesta³a Pani je¼dziæ?
Och ju¿ jaki¶ czas temu przesta³am je¼dziæ na motocyklu. To ju¿ po prostu ¶miesznie by wygl±da³o. Za to prowadzê samochód. Jak na mój wiek, 89 lat uwa¿am, ¿e to i tak bardzo dobrze.
Pani zami³owanie do jedno¶ladów przesz³o równie¿ na innych cz³onków rodziny...
Syn zacz±³ je¼dziæ maj±c.. oj ma³o lat. Teraz ma 64 i mimo bardzo powa¿nego wypadku, któremu uleg³, cztery lata temu znowu wsiad³ na motocykl. Nie potrafi³ z tego zrezygnowaæ. Oprócz tego je¼dzi jego córka, moja wnuczka Weronika, ¶wietnie sobie radzi. Tak¿e najm³odsze pokolenie w rodzinie zaczyna dosiadaæ motocykli.
Jest Pani bardzo do¶wiadczon± motocyklistk±, czy mo¿e jakie¶ rady dla tych, którzy dopiero zaczynaj± swoj± motocyklow± przygodê?
Nie nale¿y szaleæ na motocyklu. To s± dwa ko³a i trzeba o tym pamiêtaæ. Uwa¿nie je¼dziæ. Trzeba siê wprawiæ, poæwiczyæ, postaraæ siê dopasowaæ do tego motocykla. Wiedzieæ co tej maszynie potrzeba w danej chwili, mniej gazu czy mo¿e wiêcej, kiedy hamowaæ lub nie. Przede wszystkim rozs±dek jest wa¿ny.
Jest Pani ¶wiadkiem zmian kilku pokoleñ motocyklistów. Czym ró¿ni± siê ci sprzed lat w porównaniu z tymi dzisiejszymi?
Kiedy¶ to byli zupe³nie inni ludzie. Przyje¿d¿ali tutaj, jeszcze do mê¿a, sêdzia s±du z Leszna na Panonii, adwokaci, lekarze... na ró¿nych polskich i zagranicznych motocyklach. Kiedy¶ nie by³o samochodów i je¼dzili do pracy jedno¶ladami. To by³ pojazd codzienny. Teraz wielu motocyklistów wyci±ga motocykle tylko na weekendy. W pi±tek wyje¿d¿aj± swoimi piêknymi maszynami i jad± w jaki¶ ciekawe miejsce, czasem za granicê. Mokn± w drodze, ale nie rezygnuj± z tych weekendów. Maj± motocykle dla przyjemno¶ci, a codziennie poruszaj± siê samochodami.
Kiedy¶ je¼dzi³o tak¿e du¿o wiêcej kobiet. Motocykl by³ takim pojazdem u¿ywanym na co dzieñ.
****************
dla Pani Ireny
pewnie wszystko kupuje na StatOil
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pladminik.xlx.pl