Polak kontra maszyna 

Pogranicza

Dawno siê tak nie ubawi³am!

****************************************************

Kim jest Mailer-daemon, jaki olej silnikowy oznacza siê symbolem 710 i co mówi do nas komputer? W starciu z nowoczesn± technik± najbardziej zawodny jest cz³owiek.



Kiedy pod koniec XIX wieku ¶wiat wchodzi³ w fazê przemys³ow±, wielu uwa¿a³o, ¿e technika to co¶, co dzia³a przeciwko cz³owiekowi. Luddy¶ci niszczyli maszyny, ludzie protestowali przeciwko parowozom, z powodu których krowy nie daj± mleka, a kury przestaj± znosiæ jajka. Przed pierwszymi samochodami musia³ biec cz³owiek ostrzegaj±cy, ¿e nadci±ga niebezpieczeñstwo w postaci piekielnej machiny.

Czasy zmieni³y siê, dzisiaj nikt nie ucieka na widok samochodu, a coraz bardziej wyrafinowane urz±dzenia maj± nam u³atwiaæ ¿ycie. Niestety, nie zawsze tak jest. Bo co z tego, ¿e urz±dzenia doskonalsze, gdy ludzie nie s± w stanie z nich korzystaæ. Choæ ka¿dy uwa¿a, ¿e to nie o nim.

Samochód nasz powszedni

Ka¿dy Polak zna siê na polityce, medycynie i motoryzacji. Przynajmniej w teorii, najlepiej po kilku g³êbszych. W praktyce bywa ró¿nie, szczególnie z motoryzacj±.

- Najgorsi s± „fachowcy” - uwa¿a Robert, dealer samochodów jednej z francuskich marek. – Zdarzy³ siê taki, który kaza³ ustawiæ wszystkie ko³a tak, by wentyle by³y skierowane idealnie do góry. Po czym zrobi³ kó³ko wokó³ salonu i stwierdzi³, ¿e auto jest „skoszone”, bo wentyle „rozjecha³y siê” ka¿dy w inn± stronê. Nawet nie chce siê dyskutowaæ.

Co drugi mechanik opowiada, ¿e to w³a¶nie do niego zadzwoni³y te dwie panie, którym zepsu³ siê samochód. Akurat serwisowa laweta by³a w terenie, ale ¿e panie by³y dwoma samochodami, to postanowi³y same przyholowaæ zepsute auto. Podpiê³y linkê i wsiad³y... obie do samochodu holuj±cego. Zdo³a³y dojechaæ do pierwszego skrzy¿owania, gdzie pozbawiony kierowcy ci±gniêty pojazd nie skrêci³ za samochodem holuj±cym.

- Do mnie przyjecha³ kiedy¶ facet, prosz±c o olej silnikowy 710 – opowiada Robert z salonu francuskich aut. – Pytam: ale jaki 710? Nigdy nie s³ysza³em o takim oznaczeniu oleju silnikowego.

Na to mê¿czyzna, ¿e tak ma napisane na silniku. Podniós³ klapê i wskaza³ na korek wlewu oleju. Ten, na którym jest napisane „OIL”, tyle tylko, ¿e napis by³ odwrócony do góry nogami.

Innym razem do warsztatu przyszed³ starszy pan i od drzwi zacz±³ robiæ straszn± awanturê. Krzycza³, ¿e mechanicy go okradli i ¿±da³ spotkania z kierownikiem. Dopiero w jego gabinecie okaza³o siê, ¿e pan kupi³ jaki¶ czas temu swój wymarzony samochód. Wszystko by³o w porz±dku, dopóki pewnego razu nie z³apa³ gumy. Chcia³ wymieniæ ko³o, ale pech chcia³, ¿e zapasówka tak¿e przepuszcza³a powietrze. Pan samodzielnie zdj±³ oponê i odkry³, ¿e pod ni± nie ma dêtki. A ¿e ostatnio by³ na przegl±dzie wszystko by³o jasne – mechanicy ukradli mu j±!

- Musia³em d³ugo t³umaczyæ, ¿e dzisiaj ju¿ wszystkie opony samochodowe s± bezdêtkowe, a nawet pokazaæ jedn± na dowód – opowiada Robert – Wszystko siê wyja¶ni³o, a starszy pan powiedzia³, ¿e ostatni samochód mia³ w latach 70-tych.

Nie ruszaj, bo wybuchnie!

Najwiêkszym wyzwaniem dla wspó³czesnego cz³owieka okaza³y siê komputery. W¶ród informatyków kr±¿± legendy o u¿ytkownikach, którzy polegli na polu bitwy ludzi z maszynami. Jak chocia¿by historia o dramatycznym telefonie do helpdesku (je¶li, drogi czytelniku, nie wiesz, co to jest, to mo¿liwe, ¿e staniesz siê jednym z bohaterów podobnych opowie¶ci), w którym anonimowy u¿ytkownik prosi³ o pomoc, bo w jego komputerze nie dzia³a podstawka do kawy. Pracownik linii telefonicznej d³ugo nie móg³ zrozumieæ, o jak± czê¶æ komputera chodzi, a¿ wreszcie zdenerwowany dzwoni±cy wykrzycza³: no, przecie¿ wysuwa siê podstawka do kubka z przodu komputera! I dopiero wówczas okaza³o siê, do czego panu s³u¿y³a kieszonka napêdu CD.

Nie wiadomo, czy historia ta jest autentyczna, za to na pewno wiele do opowiedzenia maj± informatycy, którzy wdra¿ali systemy komputerowe do instytucji publicznych. Dla urzêdniczek i urzêdników, którzy za szczyt nowoczesnej techniki uznawali 20-letni kalkulator, informatyzacja oznacza³a zak³ócenie porz±dku ¶wiata. Czy kto¶ pamiêta kilometrowe kolejki przed kasami PKP, a pani w okienku t³umaczy³a, ¿e jest wolniej, bo komputery wprowadzili. Jednocze¶nie wprowadza³a dane jednym palcem, zerkaj±c co chwila do ¶ci±gi z kursu.

- Pamiêtam pani±, która mia³a 60-stronicowy zeszyt, w którym rozrysowa³a sobie „komiks” - opowiada Miko³aj, informatyk wprowadzaj±cy komputery do jednego z urzêdów gminy we wschodniej Polsce. – Po prostu zamiast robiæ notatki na kursie ona przerysowywa³a widok ekranu na ka¿dym etapie uruchamiania programu.

Kiedy zasiada³a przed komputerem, otwiera³a swój „komiks” i powtarza³a narysowan± sekwencjê czynno¶ci. Je¶li co¶ nie wychodzi³o tak, jak na obrazku, wy³±cza³a komputer i zaczyna³a od pocz±tku. A petenci czekali.

Nigdy nie przysz³o jej do g³owy,¿eby czytaæ to, co jest napisane na ekranie i pod±¿aæ za instrukcjami.

- Czytanie komunikatów nigdy nie wchodzi³o w rachubê – dodaje Adam, informatyk maj±cy podobne do¶wiadczenia, tym razem z urzêdu gminy w po³udniowej Polsce. – Dochodzi³o do tego, ¿e panie wo³a³y informatyka, za ka¿dym razem, gdy pojawi³ siê jakikolwiek komunikat. Nawet „wci¶nij ENTER” albo „brak papieru w drukarce”.

Niechêæ do czytania komunikatów na ekranie potwierdzaj± w³a¶ciwie wszyscy informatycy. Najwyra¼niej u¿ytkownicy nadal nie s± w stanie pozbyæ siê przekonania, ¿e wcisn± nie to co trzeba i „co¶ zepsuj±”. Dlatego bezpieczniej zawo³aæ specjalistê, kiedy tylko komputer zapyta, „czy kontynuowaæ?”.

- Raz dzwoni pani z urzêdu spanikowana: „wyskoczy³o mi tu jakie¶ okienko” - opowiada Miko³aj. – Spokojnie pytam jakie. Pani tylko odpowiedzia³a „zaraz” i cisza w s³uchawce. Czekam, czekam, my¶la³em, ¿e siê roz³±czy³a, ale wreszcie pani siê odzywa: „okienko 9 na 3 cm”. Wciê³o mnie, ale pytam spokojnie, co jeszcze mo¿e mi powiedzieæ na temat tego okienka. My¶la³em, ¿e odczyta przek±s w moim g³osie, ale sk±d! Spokojnie doda³a, ¿e okienko jest 8 cm od lewej krawêdzi ekranu.

Mog± opa¶æ rêce? Mog±. A jednak w tak trudnych warunkach informatycy potrafili zachowaæ zimn± krew i dalej, z nara¿eniem ¿ycia (mo¿na umrzeæ ze ¶miechu) nie¶li kaganek cyfrowej o¶wiaty pod polskie strzechy. Choæ nie by³o ³atwo...

Bo ty siê boisz myszy

Maciek cyfryzowa³ Pocztê Polsk±. Opowiadaæ mo¿e d³ugo. Jak panie wy³±czy³y serwer, bo im ha³asowa³, jak sprz±taczka podpiê³a odkurzacz pod podtrzymuj±cy pracê komputerów UPS, jak pani nie mog³a uruchomiæ programu, bo zbyt swobodnie traktowa³a polecenie „wci¶nij dowolny klawisz”.

- Po prostu komputer sta³ przed ni± na biurku, a ¿e wcisn±æ mo¿na dowolny, to wciska³a RESET na czo³owej ¶cianie – wyja¶nia Maciek.

Wówczas wprowadzony program do obs³ugi klientów nazywa³ siê „Poczta Gdañsk”. Raz informatycy przyjechali do jednej z placówek zaalarmowani tym, ¿e program nie dzia³a. Podeszli do pani w okienku, która zg³asza³a problem i powiedzieli, ¿e najpierw musi ona wyj¶æ z „Poczty”, maj±c na my¶li zamkniêcie programu. Pani bez s³owa sprzeciwu wsta³a i... opu¶ci³a budynek.

Jednak nic nie mog³o pobiæ wprowadzenia do urzêdów systemu Windows. Praca pod DOS to by³o tylko klikanie w klawiaturê, natomiast Bill Gates zgotowa³ urzêdnikom dodatkowy k³opot. Nazywa³ siê on „myszka”.

Dzisiaj ka¿de dziecko wrêcz intuicyjnie pos³uguje siê tym podstawowym manipulatorem. Jednak 10 lat temu samo zrozumienie zasady dzia³ania urz±dzenia nastrêcza³o wiele trudno¶ci.

- Na komendê „proszê przesun±æ kursor w górê” wiele osób podnosi³o myszkê z blatu – opowiada Adam.

- Poproszone „proszê klikn±æ tê ikonkê” panie przyk³ada³y mysz w tym miejscu do ekranu – dodaje Maciek.

Po nauczeniu siê poruszania kursorem kolejnym etapem by³o wci¶niêcie przycisku. Technika tej czynno¶ci w wykonaniu pañ z poczty wygl±da³a tak, ¿e najpierw naje¿d¿a³y kursorem na ikonkê, puszcza³y myszkê i z góry palcem wciska³y lewy przycisk umieszczony na niej. W efekcie mysz przesuwa³a siê i z ca³ej operacji nici. Na co dzieñ panie potrzebowa³y myszy tylko w celu uruchomienia programu do obs³ugi klientów, dalej u¿ywa³o siê ju¿ tylko klawiatury, wiêc informatycy wpadli na pomys³ racjonalizatorski.

- Ikonê naszego programu umie¶cili¶my na ¶rodku pulpitu, tam gdzie pojawia siê kursor po uruchomieniu Windows – opowiada Maciek. – A ¿eby nie ucieka³, myszkê przykleili¶my ta¶m± do sto³u. I za³atwione!

Kolor siê liczy

Jest taki stary dowcip: facet zadzwoni³ po specjalistê do zepsutego telewizora. Specjalista przyjecha³, popatrzy³, waln±³ piê¶ci±. Telewizor zacz±³ dzia³aæ, a fachowiec za¿±da³ 100 z³. „Jak to, za jedno uderzenie?” - oburzy³ siê klient. „Nie, za to, ¿e wiedzia³em, gdzie uderzyæ” - spokojnie odpar³ technik.

W dzisiejszych czasach wiedza kosztuje. Wiedz± o tym pracownicy pogotowia informatycznego i nieraz to - niestety - wykorzystuj±. Ta historia niech pos³u¿y za przestrogê.

- Jest godzina 22.00, dzwoni ksiêgowa przera¿ona tym, ¿e straci³a dane, bo znikn±³ jej program podatkowy, zap³aci ka¿de pieni±dze tylko proszê uratowaæ pliki – opowiada Andrzej z pogotowia informatycznego. – Biorê kilka programów z narzêdziami do odzyskiwania danych, wsiadam w samochód i jadê .

Na miejscu Andrzej rozpakowa³ powa¿nie wygl±daj±cy segregator z p³ytami CD, przegl±da³ system ukrywaj±c i pokazuj±c pliki systemowe, odpali³ kilka programów pokazuj±cych tak wa¿ne dane, jak wielko¶æ dysku czy temperaturê procesora. I poprosi³ o kawê, bo to „trochê potrwa”.

- A kiedy pani wysz³a, zrobi³em to, co nale¿a³o od razu, czyli wyci±gn±³em z kosza na pulpicie skrót do programu, który pani usunê³a, zapewne przez pomy³kê – ¶mieje siê Andrzej.

Zainkasowa³ 250 z³, a ksiêgowa do dzisiaj przysy³a mu ¿yczenia na ka¿de ¶wiêta.

- Czêsto u¿ytkownicy dzwoni± z pro¶b± o pomoc, ale nie s± w stanie opisaæ, co siê w³a¶ciwie sta³o – opowiada Marek Janota z wroc³awskiego Info Serwisu.

Czêste s± telefony, gdy u¿ytkownik t³umaczy, ¿e „pobra³ program, zainstalowa³ i teraz ma czarny ekran i dlaczego?” I awanturuj± siê, gdy pracownik odpowiada, ¿e ma za ma³o danych, ¿eby okre¶liæ, co siê sta³o.

Pewnego razu zadzwoni³a pani, t³umacz±c, ¿e ma problem z monitorem. Co siê sta³o? Obraz spad³ i teraz jest czarny ekran, nic nie pokazuje. W pierwszym wra¿eniu mog³o wydawaæ siê, ¿e to kolejny ogólnikowy opis sytuacji. Tymczasem okaza³o siê, ¿e pani by³a bardzo konkretna w opisie tego, co siê sta³o. By³ to stary model monitora, który przegrzewa³ siê, wiêc mia³ zdjêt± górn± czê¶æ obudowy. I w³a¶nie w to miejsce spad³ zawieszony na ¶cianie obraz niszcz±c kineskop.

- Zapad³a mi w pamiêæ pani, która zadzwoni³a w sprawie oprogramowania serwerowego w jej firmie – opowiada Marek Janota. – Na pytanie „jaki serwer jest w pañstwa firmie” pani odpowiedzia³a, ¿e siê dowie. Posz³a i po 10 minutach oddzwania: „czarny”.

Nie wiem, nie znam siê, zarobiony jestem

Dlaczego tak siê dzieje? Jak powiedzia³ Stanis³aw Lem: - Nikt niczego nie czyta. Je¿eli kto¶ co¶ przeczyta, to nie zrozumie. Je¿eli ju¿ kto¶ co¶ przeczyta i zrozumie, to i tak nie zapamiêta.

To proste – nie rozumiemy zasad dzia³ania otaczaj±cych nas urz±dzeñ, nie czytamy instrukcji obs³ugi. Nie czytamy, bo zawarte w nich tre¶ci s± zbyt trudne do przyswojenia. Badanie Miêdzynarodowego Programu Oceny Umiejêtno¶ci Uczniów wskazuj±, ¿e prawie 40% Polaków nie rozumie czytanego tekstu.

Podobne dane przynosz± badania prof. Zbigniewa Kwieciñskiego z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu im. Miko³aja Kopernika w Toruniu. Wed³ug nich co pi±ty polski nastolatek nie rozumie wiadomo¶ci telewizyjnych. Im dalej, tym gorzej, ponad po³owa 50-latków nie jest w stanie przyswoiæ sobie tre¶ci instrukcji obs³ugi.

Nie rozumiemy, bo nie czytamy. Kiedy ju¿ przestaje wisieæ nad nami bat polonistki wlepiaj±cej pa³y za nieprzeczytane lektury przestajemy te¿ czytaæ. Wed³ug ostatnich badañ przeprowadzonych na zlecenie Biblioteki Narodowej w ci±gu roku 68 procent Polaków nie przeczyta³o ¿adnej ksi±¿ki.

¯eby nie by³o samobiczowania: wska¼niki ¶wiatowe s± podobne. Zalew informacji powoduje reakcjê obronn± – nie chcemy wiedzieæ, nie interesuje nas, stajemy siê specjalistami we w³asnej w±skiej dziedzinie i wiêcej nic nas nie interesuje.

A dziêki coraz doskonalszej komunikacji ³atwiej jest po³±czyæ siê z fachowcem, ni¿ spróbowaæ samemu zrozumieæ, chocia¿by czytaj±c informacjê, któr± otrzymali¶my. Tak, jak pewien u¿ytkownik, który do administratora poczty przys³a³ skargê na uporczywie wysy³aj±cego mu maile cz³owieka. „Prosi³em w zwrotnych listach, by przesta³ do mnie wypisywaæ, ale to nic nie da³o, dlatego proszê o zablokowanie konta tego u¿ytkownika”.

Nêkaj±cy go nadawca nazywa³ siê... Mailer-Daemon.

¼ród³o: onet.pl


Ubawi³am siê setnie

Szczerze mówi±c, niektóre historyjki znam z autopsji, szczególnie te o wprowadzaniu komputerów do instytucji - w latach 80-tych pracowa³am w ZUS-ie i to w³a¶nie wtedy siê zaczê³o ...

Ale do samochodu nie lejê oleju 710

dobre
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adminik.xlx.pl